30 lat temu czwarty reaktor elektrowni atomowej w Czarnobylu zmienił oblicze energii jądrowej. Mimo to jakieś dwa kilometry od fabryki był komunistyczny raj w formie miasta Prypeć. Zbudowany z myślą o demonstracji najwyższej radzieckiej urbanistyki i planowania, stał się symbolem jednego z najbardziej zaawansowanych miast w Związku Radzieckim, inkarnacji sowieckiej utopii. Pewnej śmiertelnej nocy 26 kwietnia 1986 r. Komunistyczny raj zniknął na zawsze.
Table of Contents
Miasto zamknięte
Prypeć była swojego rodzaju sowieckim rajem: miastem, w którym chciałby przebywać każdy obywatel Radzieckiej Rosji. Ale nie każdemu to było dane. W Prypeci mogli przebywać tylko wybrani, bo Prypeć to było miasto zamknięte. Miasto, którego władze stosują ograniczenia w zakresie podróży lub pobytu, gdzie wymagane jest zezwolenie na wizytę lub nocleg. Ograniczona możliwość przebywania może wynikać z obecności instytucji wojskowej lub prowadzenia na danym terenie tajnych badań, które wymagają znacznie więcej przestrzeni lub swobody, niż jest to dostępne w konwencjonalnej bazie wojskowej. Może również istnieć szersza gama stałych rezydentów, którzy nie są bezpośrednio związani z jej tajnymi celami. W Prypeci to obecność reaktorów zadecydowała o tym, że miasto otrzyma specjacja status. Mogli tam mieszkać tylko i wyłącznie pracownicy związani z elektrownią i ich rodziny.
Komunistyczny raj
Wtedy, kiedy u nas po wszystko stało się w kolejce (z nikłą szansą, że dostaniemy to, co chcemy) a szczytem zabawy dla dzieciaków były fikołki na trzepaku, Prypeć jawiła się jako kraina mlekiem i miodem płynąca. Miasto zostało podzielone na pięć mikro dzielnic a w każdej znajdowała się szkoła podstawowa (do których w sumie uczęszczało ok 5 tysięcy dzieci).
Ponadto istniały szkoły wyższe – artystyczna i techniczna. Zakupy robiło się w supermarkecie, gdzie wybór towarów był ogromny. W centrum znajdowały się ponadto kino, hotel i dwa kompleksy sportowe. Nie zabrakło również pałacu kultury, budynków administracji publicznej i siedziby Komitetu Wykonawczego miasta czy też kawiarni z pięknym witrażem i widokiem na przystań.
Miasto ciągle się zmieniało. W święto pracy w 1986 roku miano otworzyć lunapark oraz stadion sportowy. Do końca 1988 roku planowano otwarcie kilku punktów handlowo-usługowych, powiększenie bazy hotelowej oraz zwiększenie ilości połączeń komunikacyjnych. Stawiano również na rozwój szkolnictwa średniego.
Nowoczesność i przestrzeń
Cechą charakterystyczną miasta były luźno rozlokowane, naprzemianległe pięciopiętrowe budynki mieszkalne. Istniały też mierzące ponad 10 pięter bloki z widokiem na otwartą przestrzeń. Budynki zostały zaprojektowane przez zespół moskiewskich architektów pod kierownictwem głównego architekta Giennadija Iwanowicza Oleszki przy współpracy z kijowskimi architektami. Dzielnice były rozmieszczone po okręgu, wokół centrum miasta. Charakterystyczną cechą miasta była jego oprawa która charakteryzowała się podświetlonymi reklamami, jasnymi panelami dekoracyjnymi i mozaikami na fasadach budynków.
Projekt Prypeci miał zapewnić mieszkańcom poczucie przestrzeni oraz bogactwo kolorów. Fasady budynków ozdabiają (nieco wyblakłe już) propagandowe obrazy oraz mozaikowe dekoracje. Ponadto zadbano o zwiększenie szerokości ulic oraz ich równoległy układ, co miało poprawić przepustowość jezdni. W ramach rozbudowy piątej mikrodzielnicy planowano wybudować kolejne dwa bloki energetyczne.
W tamtych czasach na terenie całego ZSRR budowano szare, wielkie i ciasne blokowiska (które pewnie pamięta większość z Was). Innowacje wprowadzone w Prypeci sprawiły, że model miasta stał się rozwiązaniem zastosowanym w kilkunastu innych aglomeracjach w ZSRR.
Tragedia
Dnia 26 kwietnia 1986 podczas testu, sprawdzającego, ile mocy potrzeba, aby reaktor nr 4 działał w przypadku awarii, w wyniku zaniedbania ludzkiego i braku wiedzy nastąpiła eksplozja. Pożar, który doprowadził do uszkodzenia konstrukcji budynku i uwolnienia do atmosfery niezwykle niebezpiecznych radioaktywnych chemikaliów, które z czasem zanieczyściły miliony kilometrów kwadratowych w dziesiątkach europejskich krajów. Szacuje się, że około 30 osób zostało zabitych bezpośrednio przez eksplozję i związaną z nią ekspozycję na promieniowanie. Kilka tysięcy dodatkowych zgonów nastąpiło z powodu większej zachorowalności na nowotwory.
Ewakuacja
Dzień po awarii władze zadecydowały o ewakuacji miasta. Na miejscu pozostał personel elektrowni i szpitala oraz służby administracji miejskiej i służby porządkowe. Na przedmieściach na mieszkańców oczekiwało 1200 autobusów i 200 ciężarówek, a na pobliską stację kolejową podstawiono dwa składy dla 1500 osób. Mieszkańcom polecono przygotować się do ewakuacji i zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy.Z miasta ewakuowano ok. 34 tysiące osób w tym 15 500 dzieci) Początkowo ewakuowanych przewieziono do punktów zbornych gdzie przebywali ok. 3 dni. Następnie ewakuowanych przeniesiono do tymczasowych miejsc zakwaterowania m. in. hoteli pracowniczych. Dla pracowników elektrowni i ich rodzin zbudowano nowe miasto Sławutycz.
Obecnie
Obecnie średnia moc dawki którą dozymetry rejestrują w Prypeci jest mniejsza niż naturalne promieniowanie w wielu miejscach na świecie. Miasto jest nadzorowane przez Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych Ukrainy. Z uwagi na fatalny stan konstrukcyjny budynków od 2012 roku obowiązuje całkowity zakaz zwiedzania pomieszczeń. Dla turystów dostęp do miasta umożliwiono w 2011 roku. Dawni mieszkańcy strefy mają jeden dzień w roku, kiedy mogą wrócić do swojego dawnego miejsca zamieszkania. Ta okazja przypada w dzień zaduszny, który wyznawcy prawosławia obchodzą w okresie Wielkiego Postu.
Wrażenia
Ludzie różnie odbierają Czarnobyl. Jedni się boją, drudzy nazywają go masową atrakcją dla Japończyków robiących zdjęcia czemu popadnie… Jedni odwiedzających zonę nazywają 'odważnymi’, drudzy 'pseudo-bohaterami’. Punkt wadzeni zależy od percepcji, wiedzy, szerokości horyzontów. Wypowiem się za siebie. Nie bałam się. Wiem, że nie ma czego. Podobało mi się bo lubię opuszczone miejsca, w których wyobraźnia pracuje. Nie tylko nad tym jak jest teraz (i czy na pewno jesteśmy tu sami), ale także nad tym, jak było kiedyś. Bo to nie jest plan filmowy 'Chernobyl Diaries’ ani arena gry S.T.A.L.K.E.R., tylko miasto które kiedyś tętniło życiem i było miejscem dla tysięcy ludzi. Miasto, które w wyniku ludzkiego błędu wymarło w kilka dni. Miejsce, w którym siły natury dominują, nad dokonaniami człowieka. I mimo strasznej komercjalizacji, wiem że jeszcze kiedyś odwiedzę to miejsce. bo Prypeć kryje w sobie mnóstwo tajemnic, a panorama z najwyższego budynku w mieście to jedne z najpiękniejszych (dla mnie) widoków na świecie.