Ten rok zaczęłam urodzinową podróżą do Macedonii. To był pierwszy raz na Bałkanach. Pół roku później wylądowałam w Tiranie. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Bo region ten to była miłość od pierwszego wejrzenia
Table of Contents
Albania – Morze, góry i radziecki sznyt.
Kraje bałkańskie łączą piękne widoki i bardzo widoczne pozostałości po poprzednim ustroju. W Macedonii zachwycałam się Kanionem Matka. W Albanii podziwiałam z najwyższego szczytu rozciągajże się po horyzont doliny i moczyłam stopy w gorącej morskiej wodzie.
Podziwiałam pozostałości radzieckiej architektury, bunkry i ogromną ilość streetartu.
Tirana. Dzień pierwszy. Centrum miasta
Głównym placem w mieście jest Plac Sknadenberga, z pomnikiem tego bohatera narodowego (który walczył z Turkami przeciwko islamizacji Albanii). Taki sam pomnik znajdziecie także w Skopje.
Plac jest centrum życia towarzyskiego. Tutaj spotyka się młodzież, spędzając czas aktywnie lub opalając się w promieniach słońca, oraz ludzie starsi, którzy siadają na ławkach w celu odpoczynku. Obok placu znajduje się miejskie Muzeum Narodowe oraz popularny już chyba wszędzie napis I Love (w tym przypadku) Tirana.
Kolejnym placem (a w tym przypadku rondem) jest Sheshi Zogu i Zi z piękną fontanną po środku.
Kolejną atrakcją miasta jest Meczet Centralny. To miejsce kultu, wybudowane na początku XIX wieku, jest jedną z najważniejszych atrakcji miasta. U schyłku komunizmu było to miejsce jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń w najnowszej historii Tirany. Dnia 10 stycznia 1991 roku 10.000 ludzi zebrało się, aby praktykować swoją religię, wbrew dekretowi władz, które zakazały islamu na prawie pół wieku. Ostatecznie policja nie interweniowała, a to wydarzenie oznaczało zwrot do wolności religijnej w Albanii. Zewnętrzne ściany tego meczetu są niezwykłe – przedstawiają idylliczne krajobrazy, takie jak lasy i wodospady.
Wartym zobaczenia miejscem jest też osmańska wieża zegarowa w Tiranie z 1822 r (od 1928 roku wysokość budynku wynosi 35 metrów). przez długi czas był to najwyższy budynek w mieście. Warto wspiąć się po 90 schodach na szczyt ze względu na wspaniałe widoki na centrum miasta.
Ciekawostka
Cień wieży uderza w sąsiedni meczet Et’hem Bey o zachodzie słońca. To wydarzenie od dawna oznaczało zamknięcie dawnego placu targowego na terenie, na którym obecnie stoi Pałac Kultury.
Tirana nie jest miastem w którym jest dużo do zobaczenia. Raczej czas płynie na leniwym spacerowaniu po uliczkach i podziwianiem tego, co warte jest uwagi.
Tirana street art.
Od początku XXI wieku miasto przechodzi stałą metamorfozę. Jej początki wyznaczały kolorowe elewacje budynków, które tchnęły nowe życie w architekturę. Później ten trend był kontynuowany przez niezliczonych artystów ulicznych, którzy nadali stolicy bardziej interesujący wyraz.
Jak zwykle w przypadku graffiti, będącej niecodzienną formą sztuki, obrazy przedstawiają fragmenty życia. Obejmują one również współczesne spojrzenie na historię i tradycję Albanii, oraz aktualne problemy i obawy społeczne.
Poza muralami, w mieście natkniecie się również na instalacje artystyczne. Jedną z nich jest Reja, czyli chmura. Zaprojektowana przez Japońskiego artystę Sou Fujimoto chmura znajduje się przed Narodową Galerią Sztuki. Instalacja jest wykorzystywana jako kino letnie lub miejsce różnorakich warsztatów.
Tirana dzień drugi. – Durres
Lato ma to do siebie, ze człowiek lubi się ochłodzić. Najlepiej zażywając kąpieli. Dlatego padł pomysł, żeby wyjechać nad Morze. Do Durres. Samo miasteczko jest urocze, zachwycające włoskim klimatem (od architektury po jedzenie). Idealne na jednodniowy wypad.
Więcej o włosko-albańskich klimatach przeczytacie pod tym linkiem.
Dzień Trzeci. Dajti Mountain National Park i ulica Handlowa
Było miasto. Było Morze. To teraz czas na góry. A właściwie górę. Najwyższą w kraju. Dajti Mountain National Park, to nie tylko najwyższy szczyt. To także kolejka łącząca góry Djati i Tujani, kompleks wypoczynkowy oraz park linowy (który dla mnie był must see).
Kolejka jest czynna codziennie w godzinach 9-18. Cena za przejazd w dwie strony to 6 Euro (+3 euro za Adventure Park).
PS.
W drodze do parku napotkacie opuszczony hotel. Jeżeli lubicie urbexowe klimaty, możecie śmiało tam wejść.
Aktywność fizyczna i dawka adrenaliny sprawiły, że mój żołądek zaczął mi o sobie przypominać dość intensywnie. Czas spróbować lokalnej kuchni.
Najlepszą dzielnicą do tego jest Blloku. Rejon, w który w czasach poprzedniego reżimu mieszkały komunistyczne elity. Obecnie urocze uliczki wypełnione są sklepami, butikami, barami i restauracjami serwującymi przysmaki różnych kuchni.
Dzień czwarty. Bunkry i lekcja historii.
Bunkry w Albani można spotkać na każdym kroku. Część jest smutnymi pamiątkami po dawnych czasach, inne wykorzystano jako muzea, aby szerzyć historię tego kraju. Takim właśnie miejscem jest Bunk’art. Interaktywne muzeum, łączące wartości edukacyjne ze sztuką nowoczesną.
Pierwszy Bunkier znajdziecie przy zejściu z kolejki Djati. Działające od 2014 roku muzeum zlokalizowane jest
w bunkrze atomowym dyktatora Envera Hoxha. Wystawa poświęcona historii albańskiej armii komunistycznej i codziennemu życiu Albańczyków w okresie reżimu
Druga lokalizacja, czyli Bunk’art. 2 działająca od 19 listopada 2016 roku znajduje się w centrum miasta, Między Ministerstwem Spraw Wewnętrznych a Meczetem Centralnym.
W tej lokalizacji skupiono się rekonstrukcji historii albańskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych od 1912 do 1991 roku oraz „Sigurimi ”, czyli policji politycznej, która dokonywała prześladowań reżimu Envera Hodży.
Z dyktatorem związane mocno jest tez inne miejsce – piramida znajdująca się w głównym parku miejskim. Niegdysiejsze muzeum poświecone życiu Hodży wraz z upadkiem reżimu zostało zamknięte. Później budynek stal się centrum kongresowym, domem mediowym i siedzibą Sił Zbrojnych. Częste zmiany właścicieli nie przywróciły budynkowi świetności. Teraz pokryta grafitti bryła z powybijanymi szybami tylko straszy (co nie zmienia faktu, ze wejść tam jest fajnie!)
O tym, jak samodzielnie zorganizować podróż do Albanii dowiesz się pod tym linkiem.
Albania ma góry i morze, a Kalifornia parki narodowe i piaszczyste plaże! Co wybierasz?